grudnia 30, 2025

Dziwne przypadki Kornelii - Ekscytacja

Dziwne przypadki Kornelii - Ekscytacja

 


Ekscytacja



Wspólne zwiedzanie z Anną sprawiło, że każdy dzień był inny. Starannie zaplanowane, z najdrobniejszymi szczegółami, jakby wiedziała, czego tak naprawdę Kornelii potrzeba.

Bardzo się cieszyła z tego, że praca nie wysuwała się na pierwsze miejsce w jej myślach. Pojawiły się inne, dotąd jej nieznane, albo przesuwane do najdalszych zakątków jej umysłu. Duży wpływ na pewno miało przejście Ścieżką Filozofa i niezapomniana obecność w świątyni Fushimi Inari Taisha,

Kiedy przeszła przez bramę słońce zachodziło i zapalały się latarnie. Kiedy mijała kolejne torie, chociaż nie znała treści słów na nich wypisanych czuła się coraz bardziej wolna.

Ta wolność pozwoliła jej na swobodny przepływ myśli. Coraz więcej pytań do siebie i od razu gotowe odpowiedzi. Tego się nie spodziewała po sobie, że stać ją na to. Zawsze uporządkowana, zaplanowana od samego rana do późnego wieczora. Czasami czuła się zrośnięta z zegarkiem na ręku. Tutaj od pierwszego dnia go nie zakładała. Przestała być więźniem czasu i wcale nie odczuwała jego przemijania, poddała się temu bez obaw.

Zauważyła, że zaczęły ją cieszyć zwyczajne, małe rzeczy. Przekonała się do próbowania nowych potraw a nawet do założenia tradycyjnego kimona. Kiedyś wydawałoby się jej to zbyt szalone, teraz zaszalała w inną stronę i skusiła się nawet na jego zakupienie. Tym bardziej, że było w jej ulubionym niebieskim kolorze i z białymi kwiatami wiśni. Spoglądała z zadowoleniem na rozłożone na łóżku kimono i pomyślała, dlaczego tak rzadko ubiera się na niebiesko, ba, nie ma nawet zbyt dużo ubrań, tylko dwie bluzki w tym kolorze. Wiśnie, uśmiechnęła się i próbowała sobie przypomnieć kiedy jadła je ostatnio. Dawno temu. Może jeszcze z Anną, kiedy jako nastolatki przeszły przez płot do sadu, który mijały jadąc rowerami do ich koleżanki z klasy – Kasi. Ciekawe co u niej?

Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk komórki. To Anna. Powiedziała, że pospacerują po dzielnicy Gion, a wieczorem zabiera ją do siebie na kolację, ponieważ ktoś chce ją poznać. To ostatnie wprowadziło w myślach Kornelii małe zamieszanie. 

Kto, jak i po co?
Dawno tak się nie czuła, Poczuła w sobie coś na kształt ekscytacji.


Obraz Pexels z Pixabay


grudnia 30, 2025

Dziwne przypadki Kornelii - Spotkanie z Anną

Dziwne przypadki Kornelii - Spotkanie z Anną

 


Spotkanie z Anną

Patrzyła na Annę z niedowierzaniem. Przecież to ona, Korni (tak ją nazywali bliżsi znajomi) zawsze była tą, która mówiła bez przerwy i miała szalone pomysły. Pomyślała, że tak naprawdę nie znała tej nieśmiałej dziewczyny, od której trzeba było wyduszać zdanie po zdaniu. Teraz patrzy na uśmiechniętą dziewczynę, pewną siebie, która wiele osiągnęła w życiu zawodowym. Kiedyś przeczytała o kilku zdobytych prestiżowych nagrodach dla architektów. Założyła rodzinę jeszcze w Polce, tutaj w Japonii urodziła dwójkę dzieci. Spoglądała na nie przestającą omawiać plan działania Annę i pomyślała o sobie.

Co tak naprawdę osiągnęła. Całe życie obraca się wokół rozwiązywanych spraw, teraz sięga po akta tych starszych i nierozwiązanych. Należy do jednych z najlepszych śledczych w województwie. Chodzi na siłownię, do sauny, ale wie, że to przecież nie wszystko. Coś jej brakuje, nawet nie potrafi tego zdefiniować, ale wie, że tak jest. Czy to tylko na widok uśmiechniętej Anny, pokazującej w telefonie swoje latorośle poczuła nagły ucisk w żołądku jako objaw dyskomfortu, że ona nie ma nic. Dosłownie nic oprócz życia zawodowego.

W swobodną aczkolwiek konkretną ścieżkę myśli w głowie Kornelii wkręcił się mocny głos Anny z pytaniem czy jest gotowa. Chcąc nie chcąc przytaknęła, bo w końcu zdecydowała się na tę kolosalną zmianę w tych wolnych dniach. Co jej szkodzi zaryzykować...



grudnia 29, 2025

Dziwne przypadki Kornelii - Przylot

Dziwne przypadki Kornelii - Przylot

 


Przylot

Na lotnisku czekała na nią Anna, przyjaciółka jeszcze ze szkoły podstawowej. Ich kontakty nie były może codzienne, ale od czasu do czasu dzwoniły do siebie. Anna została projektantką ogrodów, wyspecjalizowała się w tworzeniu ogrodów w zgodzie z filozofią zen. Po kilku latach pracy w Polsce zaryzykowała i ot tak, po swoim ślubie wyjechała do Japonii, najpierw do Tokio, a później zamieszkała w Osace. Ta japońska przygoda jak sama o niej mówi trwa już 12 lat.

Kornelia zawsze po cichu ją podziwiała za spontaniczność i odwagę, która pozwoliła na bardzo urozmaicone i ciekawe życie. Tego nawet jej zazdrościła, ale w takim dobrym znaczeniu.
Ze swoimi konkretnymi planami na każdy dzień z poranną kawą i lekturą codziennej prasówki stała się monotematyczna. Coraz bardziej to zauważała, chociaż jak mogła starała się to ukryć.
Nie chciała burzyć porządku dnia Annie, więc zatrzymała się w hotelu „Marofukuro”. Z dala od tętniącego życiem centrum, który zarekomendowała jej znajoma prokurator z Olsztyna, z którą miała okazję współpracować przy jednym ze śledztw, trudnych i powiązanych ze sobą miejscami.

Kiedy weszła do swojego pokoju, zdjęła szpilki, o których pomyślała po jaką cholerę je w ogóle brała. Przecież czeka ją sporo zwiedzania, więc definitywnie nie nadawały się do tego celu. Usiadła na łóżku i odetchnęła z ulgą. Po chwili wstała i poszła pod prysznic , jakby chciała zmyć z siebie wszystko co związane z szklistymi, nieruchomymi oczami, okaleczonymi kończynami czasem nawet bez. Zamknęła oczy, by nie wracał do niej obraz zrozpaczonych rodziców lub małżonków po stracie. Jak wytłumaczyć bez żadnych emocji to zło, które dotknęło ich bliskich.

Ubrała się w lekki, niezobowiązujący strój, zeszła do hotelowej restauracji. Zamówiła kawę i obserwując pozostałych gości czekała z rosnącą ekscytacją na Annę. Kiedy zobaczyła ją przez szklane drzwi, z jaką dziewczęcą wręcz werwą mimo lat przekroczyła próg z szerokim uśmiechem na twarzy, odczuła lekki niepokój, co też przygotowała na wypełnienie jej wolnego czasu.

grudnia 28, 2025

Dziwne przypadki Kornelii - Początek

Dziwne przypadki Kornelii - Początek

 


Poniższy tekst powstał na zabawę - wyzwanie u MaB z bloga Okruchy i ziarenka

Stał się zaczynem na coś nowego - blog z dziwnymi opowieściami :)

Początek

Kornelia doskonale wiedziała na co się pisze, kiedy zdecydowała się na kryminalistykę. Przecież zawsze tego chciała, ale od pewnego czasu odczuwała coraz większe zmęczenie kolejnymi śledztwami i to bardzo trudnymi. Zaczęło się od SMUGI. Na początku była nawet zła, że musiała pomóc koledze po wypadku powracającemu do zdrowia. Zawsze lubiła pracować sama. Z czasem jednak doceniła tę współpracę. Szczególnie pomoc była wręcz niezbędna, kiedy pojawiła się CZERWIEŃ. Dwa morderstwa i to co je dzieli to siedemnaście lat a jednak coś łączyło ofiary. Dwie młode kobiety i mroczne tajemnice, które bardzo powoli odsłaniały przed sobą kolejne ich karty.

Tak, to bardzo wykończyło jej dotąd spokojne podejście do rozwiązywanych spraw.

Kiedy Bartosz zadzwonił i przez telefon rzucił CZERŃ, wiedziała, że nie będzie to zwyczajne i proste śledztwo. Tym bardziej, że chodziło o dzieci. To zawsze sprawiało, że budziła się w niej lwica w pełnym tego słowa znaczeniu. Może to przez rude włosy, których nigdy do końca nie mogła opanować. Pomyślała nawet o ich ścięciu dla wygody, lecz praca sama do niej się rwała, więc to musiało zaczekać na wolniejszą chwilę

Cieszyła się licząc po cichu, że BIEL będzie miała w sobie coś bardziej delikatnego jak śnieg. Młoda studentka, samobójstwo, złoty łańcuszek. To było zbyt proste i wcale nie miało jasnych odcieni. Po rozwiązaniu tej sprawy obiecała sobie chwilę wytchnienia, lecz jak to w życiu bywa musiała odłożyć swój krótki ale urlop. Na kiedy? Nie wiadomo. W tej pracy nic nie jest do końca wiadome, no i to uporczywe dążenie do zapięcia wszystkiego na ostatni guzik a winnych za kratki.

Bartosz oczywiście zadbał o wypełnienie czasu i położył przed nią ŻÓŁĆ, jakby wiedział, że to na pewno ją zainteresuje. A jakże, przecież miejsce to jej ukochany Sopot, do którego pędziła samochodem, czasami nawet przekraczając prędkość. Ten sam Sopot miał także drugą, mroczną stronę. Gangi samochodowe, nielegalne substancje, nocne kluby i w tym przestępczym światku prowadzący szkołę uwodzenia. Od niego wszystko się zaczęło i kończy z imieniem Maria nie tylko w tle. Po rozwiązaniu tej sprawy odetchnęła z ulgą i bez zbędnych ceregieli przyjęła nową – BŁĘKIT. Wiedziała, że po rozwiązaniu tej sprawy definitywnie bierze długi urlop i wyjeżdża. Tym bardziej, z jeszcze większą motywacją przystąpiła do pracy. Przeczytała akta. Przypomniała sobie o innej sprawie bardzo podobnej, wtedy sprawcy nie złapano. Skupiła się na tym, by tym razem nie poszło tak łatwo a winny trafił tam gdzie powinien. Nie ważne, czy to ten sam czy też ktoś zupełnie inny. Zasłużył na karę jak mało kto.

Kiedy siedziała w samolocie była na sto procent pewna, że już nic nie przeszkodzi jej odpocząć. Musi się zdystansować od tego pełnego kolorów zła. Zapomnieć o tych młodych dziewczynach, dzieciach i przystojnym pewnym siebie uwodzicielu kobiet, który skończył tak marnie.

Wybrała kierunek lotu niezrozumiały dla niej samej. Widocznie tego potrzebuje. Znajoma podała jej adres KSIĘGARNIA NAPOJÓW KSIĘŻYCA. Samolot startuje a ona zamyka oczy i uśmiecha się do myśli jaki napój sobie zamówi w tej nietuzinkowej księgarni.


Dziękuję MaB za inspirację :)

Copyright © Zakątek dziwnych opowieści , Blogger